Magdalena.Żuraw Magdalena.Żuraw
2944
BLOG

Nadszedł czas na paprotki Kaczyńskiego

Magdalena.Żuraw Magdalena.Żuraw Polityka Obserwuj notkę 42

Dziennik „Polska the Times” piórem red. Joanny Miziołek powyzłośliwiał się na temat młodych kandydatek PiS do Sejmu - w tym niżej podpisanej. Sugestie autorki, że jesteśmy „paprotkami” Kaczyńskiego, oparte zostały jednak na bardzo dziwacznych podstawach.

 
Ja np. zostałam paprotką Kaczyńskiego tylko dlatego, że jakiś czas temu opublikowałam tekst, w którym pisałam, że kobiety stworzone są do zupełnie innych rzeczy niż mężczyźni (co jest faktem, o czym świadczy choćby rozgrywanie osobnych zawodów dla pań i panów w szachach). Dzisiaj zaś jestem "kandydatką z list PiS do Sejmu i propagatorką udziału kobiet w życiu publicznym”-  co ma być, jak wynika z wydźwięku artykułu red. Miziołek, uderzającą sprzecznością.
 
Aby uwydatnić ten przekaz, dziennikarka poprosiła o komentarz prof. Kazimierza Kika, który powiedział: „Wypowiedzi młodych kobiet, które uderzają w nie same, wcale mnie nie dziwią. Bo one mówią dokładnie to, co myślą ich koledzy politycy. To są kobiety różańcowe. Są niczym świeczki u stóp tronu Jarosława Kaczyńskiego (...) Wszyscy popieramy to, aby młode kobiety dostały szanse na start w wyborach. Ale one nie potrafią bronić własnych interesów i stają się tylko instrumentami w rękach sztabowców”.
 
Do przenikliwych myśli prof. Kika, który przez dwadzieścia lat (1970-1990) był świeczką u stóp tronu Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, trudno się nawet odnieść, ale pani redaktor - która z namaszczeniem podpiera się jego autorytetem w walce z „seksizmem” - powinna sprawdzić, jaki procent członków Biura Politycznego KC PZPR stanowiły wówczas kobiety (zwłaszcza młode i nieróżańcowe, które na czele z Kazimierzem Kikiem i Joanną Miziołek „wszyscy popieramy”).
 
Wróćmy jednak do paprotek. Sylwia Ługowska także nią jest, bo - jak czytamy w dzienniku „Polska the Times” - zaliczyła „medialną wpadkę”. Jaką? „Podczas jednego z pierwszych programów telewizyjnych, do którego została zaproszona, podsumowując zorganizowany przez PiS Kongres Kobiet Prawicy, przyznała, że dostrzega różnice w pozycji i traktowaniu kobiet na wsi i w miastach, ale nie może drążyć tego tematu, bo nigdy nie żyła na wsi”. Szokujące, prawda? Przy takiej strasznej „medialnej wpadce” blednie nawet wylansowany przez „Polska the Times” news, że jeden z pilotów Tu-154 tuż przed katastrofą smoleńską wołał: „Patrzcie, jak lądują debeściaki!”.
 
Inne młode kobiety startujące z list PiS (Ilona Klejnowska i Anna Rożek) to również paprotki, ale tego autorka już nie udowadnia, bo po co. Przecież - jak pisze - pojawiły się mówiące o tym „komentarze złośliwców”, a i prof. Kazimierz Kik, od urodzenia stojący po właściwej stronie, dokładnie i fachowo wszystko naświetlił. 
 
Konkluzja artykułu red. Misiołek, która brzmi: „najwidoczniej nie nadszedł jeszcze czas kobiet w polskiej polityce”, jest jednak dla mnie, dla Sylwii Ługowskiej, Ilony Klejnowskiej i Anny Rożek nad wyraz krzepiąca. Skoro bowiem czasy nie sprzyjają jeszcze prawdziwym, postępowym kobietom, które zgodnie z duchem nowoczesności zadowoliłyby i panią red. Miziołek, i pana prof. Kika, to może w polityce poszczęści się skromnym, patriarchalnym „paprotkom”?
 
Magdalena Żuraw
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka